To była jedna z tych współprac, które nie miały szans zakończyć się dobrze. Już na pierwszej rozmowie czułam, że klient nie jest otwarty na zmiany. Wszystko miało być po jego myśli, nawet jeśli byłam przekonana, że to bez sensu. Nie trafiał do niego żaden argument, a ja słyszałam same pretensje na cotygodniowych rozmowach podsumowujących. Potrzebowałam jednak pieniędzy. Nie mogłam stracić kolejnej współpracy, bo oznaczałoby to koniec firmy. Zacisnęłam więc zęby… dziś wiem, że trzeba było raczej otworzyć usta i głośno powiedzieć „nie”. Tobie też przydarzyła się taka historia? Dziś opowiem Ci o tym, jak wyłapywać sygnały alarmowe i jak rozwiązać współpracę, które Ci nie służą.
Jeśli wolisz słuchać niż czytać:
Własna firma. Z czym Ci się kojarzy? Wolność. Swoboda. Decyzyjność. Fajne projekty? Mi też Tyle tylko, że za tymi projektami czasem idą niefajni klienci. Jestem przekonana, że każda przedsiębiorczyni trafiła przynajmniej raz z przyjętym zleceniem, jak kulą w płot.
SYGNAŁY OSTRZEGAWCZE SĄ CZASEM ZBYT SŁABE
Albo je ignorujemy. Z różnych względów decydujemy się nie słuchać tego, co na rozmowie podpowiada nam serce czy też intuicja. Czasem chodzi o pieniądze. Czasem o przekonanie, kto jak nie ja…
Czasem, miałam tak parę razy, upieramy się jak kozioł w kapuście przy współpracy, bo wkurza nas, że nie potrafimy czegoś zrobić. Kiedy jednak widzisz, że klient źle wypowiada się o Twoich poprzedniczkach, ma niczym nieuzasadnione pretensje lub wymagania z tak zwanej dupy, albo wręcz czytasz / słyszysz, jak nieprzyjemnie zwraca się do swoich współpracowników, jest to jasny znak-sygnał, że trzeba zwiewać.
Mimo to co i rusz zdarza się, że jednak podejmujesz się współpracy, choć gdzieś z tyłu głowy dzwoni Ci sygnał ostrzegawczy. A potem głupio jest się wycofać. Próbujesz racjonalizować, udowodnić sama sobie, że wcale nie jest tak źle, że przecież można było trafić gorzej. Mógł na przykład nie płacić.
Moja droga, jeśli zauważysz takie myśli, wiej! Zachowujesz się bowiem, jak klasyczna ofiara przemocy domowej.
WSPÓŁPRACA, KTÓRA NIE SŁUŻY
Tymczasem nie każdy klient jest dla nas. Nie każda współpraca musi wypalić. Nie każda relacja musi ułożyć się świetnie. I to jest OK. Nawet jeśli ktoś przed Tobą / po Tobie chwali danego klienta, wcale nie oznacza to, że Ty będziesz się dogadywać.
Ludzie są różni. Chemia między nimi też i może się okazać, że ten klient po prostu nie jest dla Ciebie. Jak zatem zauważyć, że dana współpraca jest nie dla Ciebie?
Kiedy jest stresująca
W moim przypadku nawet nie działo się nic takiego strasznego. A jednak nie mogłam przestać o niej myśleć. Taki śniły mi się po nocach. Bałam się sprawdzić telefon, by nie pojawiło się jakiekolwiek (nawet nie za bardzo negatywne) powiadomienie od tego klienta.
Po jakimś czasie zauważyłam, że zaprząta on wszystkie moje myśli. Że nie robię dobrze innych zadań, bo skupiam się na tym, jak zadowolić tego jednego klienta. Żyłam w permanentnym stresie, że coś będzie nie tak. I oczywiście było. W końcu jak działasz pod presją, nie ma bata, by wszystko szło jak po maśle.
Współpraca jest niedochodowa
To jednak nic. By dobrze wypaść, zrobić wszystko perfekcyjnie, spędzałam nad zadaniami dla tego klienta 2x więcej czasu. Często nie odpalałam w ogóle licznika (mieliśmy rozliczenie godzinowe) albo zaniżałam przepracowane minuty, bo wydawało mi się, że powinnam pracować szybciej, lepiej efektywniej.
Efekt? Spędzałam mnóstwo czasu nad zadaniami, a zarobki były mocno takie sobie.
Ta praca mnie nie rozwijała
Co więcej, przestałam się rozwijać. Zadania były tendencyjne, znacznie poniżej moich kwalifikacji, a klient wymagający. Liczył, że będę zgadywać jego myśli. A kiedy nie odpaliłam szklanej kuli, głośno wyrażał swoje niezadowolenie.
Oczywiście wpłynęło to bardzo mocno na moją pewność siebie. Skoro przy tak prostych zadaniach sobie nie radzę, jak mogę zająć się czymś bardziej wymagającym.
Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że cofam się do swojej skorupy i wszystkie te elementy sprawiają, że już nie jestem przebojową i pewną siebie przedsiębiorczynią, a zahukanym współPRACOWNIKIEM.
Wtedy podjęłam decyzję, że muszę coś z tym zrobić.
JAK PODJĄĆ DECYZJĘ I ZREZYGNOWAĆ ZE WSPÓŁPRACY
Nie, oczywiście że nie zadziało się to z dnia na dzień. Jeśli słuchałaś uważnie, wiesz, że potrzebowałam pieniędzy i nie mogłam stracić kolejnego klienta.
Prawda jest jednak taka, że pod wpływem stresu nie myślałam racjonalnie i nie wypadałam przekonująco przed innymi klientami. Żaden więc nie chciał nawiązać ze mną współpracy, choć wysyłałam wiele zgłoszeń.
Przyszedł czas na szczerą rozmowę ze samą sobą. Jeśli kiedykolwiek byłaś, jesteś lub będziesz w podobnej relacji z klientem, pamiętaj, że musisz być szczera przynajmniej ze samą sobą.
Zastanów się i uczciwie odpowiedz sobie, czy Twoja firma działa tak, jak to sobie zaplanowałaś. Czy jesteś zadowolona ze współpracy z klientami? Co one Ci dają. Czy się rozwijasz. Czy wstajesz z uśmiechem co rano, by z radością zacząć dzień, czy raczej nie możesz spać ze stresu.
Jeśli trzeba, zrób sobie listę za i przeciw współpracy z konkretnym klientem. Jeśli po stronie „za” są tylko pieniądze, rezygnuj. Znajdziesz nowego, lepszego klienta, dopiero gdy zrobisz sobie miejsce na tę nową współpracę. Serio tak jest.
DZIAŁAJ SZYBKO I NIE DZIEL WŁOSA NA CZWORO
A kiedy już podejmiesz decyzję o zmianie, powiadom klienta o tym, zakończ współpracę i nie wracaj do niej. Nie rozważaj, co mogłaś zrobić inaczej. Nie samobiczuj się.
Podsumuj, co poszło nie tak i wyciągnij wnioski. I tyle.
Serio takie toksyczne współpracę warto ucinać szybko. Nie ma sensu przedłużać żadnej relacji, która wpływa na Twoje funkcjonowanie. Najprawdopodobniej ani klient nie będzie zadowolony z Twoich usług, ani Ty. Frustracja przerodzi się we wzajemne pretensje, a stąd szybka droga do tego, by wybuchła jakaś bomba.
Mówię Ci tutaj dziś o trudnych współpracach, bo wiem, że wiele kobiet nie radzi sobie z rozwiązaniem umów. Ciągną je na siłę, są coraz bardziej zmęczone i wypalone.
To nie oznacza jednak, że nie jesteś w stanie trafić na dobrych klientów. Wręcz przeciwnie. Też jest ich na rynku bardzo dużo. Trzeba tylko wiedzieć, jak ich szukać.
Powiem Ci w tajemnicy, że ja najczęściej zaczynam od swoich wartości. Jeśli nie są spójne z wartościami klienta, odpuszczam.
JAK ZNALEŹĆ KLIENTA SZYTEGO NA MIARĘ
Zastanawiasz się, jak to zrobić?
Masz wątpliwości co do swoich wyborów? Ciągle popełniasz te same błędy? Wpadasz z deszczu pod rynnę?
Może coś robisz źle. Może wystarczy poprawić tylko jeden element tej całej układanki. Na moich konsultacjach często proszę klientki, by pokazały mi swoje oferty pracy. By przeprowadziły ze mną testową rozmowę.
Nie skupiam się na tym, co robią, ale na języku, jakim piszą, mówią, na ich postawie, pewności siebie, podejściu do klienta. Te rzeczy mają kluczowe znaczenie. Jeśli zauważę pole do poprawy, pracujemy tak długo, aż uda nam się wyeliminować słaby punkt.
Po jednej z takich konsultacji Kasia napisała:
„Dziękuję Ci z całego serca! Otrzymałam sporo cennych wskazówek.
Od pierwszych chwil rozmowy czuć. że masz nie tylko wiedzę, ale też doświadczenie. Będę polecać Twoje konsultacje każdemu. Sama czuję, że wrócę. :)”
Potrzebujesz poprawić coś w swoich działaniach? Przyjdź na konsultacje. Pogadamy.
One thought on “JAK ROZWIĄZAĆ WSPÓŁPRACE, KTÓRE CI NIE SŁUŻĄ”
Comments are closed.